Listonosz św. Brata Alberta

Jeśli chcą Państwo być informowani o aktualnościach i wydarzeniach w placówkach św. Brata Alberta prowadzonych przez Koło Wrocławskie TPBA, to prosimy o wpisanie swojego adresu e-mail:

XVI Spotkania Trzeżwościowe w Licheniu (2008)
Autorstwo / redakcja: Andrzej Mokros   
wtorek, 26 sierpnia 2008 15:39

Już po raz czwarty pojechałem do Lichenia na spotkania trzeźwościowe, chociaż udawałem się tam nie bez obaw. Po pierwsze, czy pogoda będzie łaskawa i pozwoli na uczestnistwo w mityngach i czy ja dam sobie radę. Po utracie obu nóg poruszam się na wózku i zawsze w takich razach obawiam się , że nie znajdę nikogo, kto pomógłby w razie nieprzewidzianych okoliczności. A tym razem zabrałem z sobą wózek elektryczny i prostownik. Po wyjeździe z Wrocławia i szybkim przybyciu na miejsce okazało się , że nie jesteśmy tam pierwsi. Parkingi już były zapełnione a na uliczkach już kłębiły się tłumy ludzi, którzy przybyli do Lichenia w tym samym celu co my. Pogoda na miejscu była wspaniała i gdyby nie lekki wiatr to upał byłby nieznośny. Po umówieniu się o terminach w jakich będziemy się spotykać przy autokarze, każdy udał się w miejsce które mu odpowiadało.

Ja byłem z kolegą, który do Lichenia przyjechał po raz pierwszy i zaoferował się służyć mi pomocą, "jakby co". Ja z kolei służyłem mu jako przewodnik.

Pokazałem mu drogę nad jezioro i tłumy jakie chciały sprawdzić czy woda w nim jest tak ciepła jak mówią, a potem udaliśmy się na teren bazyliki.

Wszędzie mnóstwo ludzi, którzy tak jak my wędrowali w jednym kierunku aby znaleźć sie jak najbliżej wieży bazyliki i miejsc gdzie odbywały się mityngi różnych grup uzależnień. My zatrzymaliśmy się na błoniach przed bazyliką, bo tam rozstawiona była estrada gdzie przybyli prezentowali swoje umiejętności wokalne i muzyczne. Tam też wielu AA opowiadało jak zdołało wyrwać się z uzależnienia od alkoholu i komu to zawdzięczają.

Tam też był bardzo ciekawy wykład, Pana prof Bogdana Woronowicza z Instytutu Psychologii i Neurologii z siedzibą w Warszawie. On również odpowiadał na pytania zebranych licznie słuchaczy.

Ja z ciekawością wysłuchałem wykładu o tym jak szybko można się uzależnić od alkoholu i jaka jest różnica w szybkości uzależnienia między kobietą a mężczyzną.  Opowiadał również o tym , że z nałogu nie można się wyrwać nie korzystając ze wskazówek osób którym ta sztuka już się udała.

Opowiadał jak trudne były początki ruchu "aa-owskiego" w Polsce, jak trudno było przekonać do metody dwunastu kroków różnych decydentów.

I jak trudno było przekonać ludzi, że alkoholizm to choroba, którą da się wyleczyć stosując nowe metody, które sprawdziły się na zachodzie.

Wykładu tego słuchało ze skupieniem bardzo wielu zgromadzonych, pytania również były rzeczowe a odpowiedzi na temat.

Słonko przygrzewało dość mocno i zgodnie z coroczną moją tradycją udaliśmy się na lody do miejsca które znałem z poprzednich pobytów.

I tu miałem dość zabawną przygodę, bo na pytanie czy w tej kawiarni podają kawę parzoną tradycyjnie, otrzymałem odpowiedź, że kawa jest w księgarni.

Zdumiałem się potężnie i zapytałem; to w takim razie gdzie są książki ? Udaliśmy się z kolegą w podanym kierunku i rzeczywiście...kawy można było się napić na tarasie księgarni. Ot... taka ciekawostka. Warto zapamiętać, że w Licheniu kawa jest w księgarni i nie warto jej szukać w innych miejscach.

Dodam , że to była dobra kawa i dobrze zaparzona. Wieczorem udało mi się wjechać do wnętrza bazyliki i zostać tam na mszy. Wrażenia niesamowite, wspaniała muzyka organowa, wzmocniona dobrą akustyką, tłum skupionych ludzi i proste , trafiające bezpośrednio do człowieka kazanie. Bez górnolotnych słów, bez straszenia piekłem tylko odwołujące się do naszych słabości , którym ulegamy wbrew woli i zapewnienie , że jest ktoś kto o nas dba i o nas się modli. Ja  pomodliłem się o pomyślność dla siebie i tych, dzięki którym mam miejsce w społeczności schroniska i za pomyślność rodziny i bliskich.

Noc rozświetlona gwiazdami już była jak wróciliśmy do autokaru i powiem w imieniu pozostałych uczestników naszej grupy... wcale nie mieliśmy ochoty wracać do zakurzonego i rozkopanego Wrocławia. Piękna pogoda , atmosfera życzliwości i zrozumienia jaka panowała wśród ludzi zgromadzonych w tym miejscu powodowała, że wielu ludzi chciało tam zostać  i   nie wracać do szarej rzeczywistości.

I właśnie ta atmosfera i problemy wspólne tam zebranym , powoduje, że chce się tam wracać co roku. Żeby  naładować się pozytywną energią i walczyć skutecznie z pokusami codzienności i własnymi słabościami. Kolega , który był ze mną i był w Licheniu po raz pierwszy , już się zapisał tak jak i  ja na następny wyjazd . Który, szkoda, że będzie dopiero za rok.

Zakończę jak zawsze... jeżeli będzie zdrowie i ponowny wyjazd do Lichenia , to bądźcie pewni, zobaczycie mnie tam napewno. Zapraszam niezdecydowanych na wyjazd, Naprawdę warto!

Andrzej Mokros zwany Bocianem

 
 

Nowości na naszych kanałach YouTube




 

Nasze wpisy na Facebooku

 
 
-->