Listonosz św. Brata Alberta

Jeśli chcą Państwo być informowani o aktualnościach i wydarzeniach w placówkach św. Brata Alberta prowadzonych przez Koło Wrocławskie TPBA, to prosimy o wpisanie swojego adresu e-mail:

Duch świętego Brata Alberta — o ks. Jerzym Marszałkowiczu
Autorstwo / redakcja: Andrzej Kerner (Gość Niedzielny Opole)   
wtorek, 05 sierpnia 2014 15:37

— W dawnych czasach nie było żadnej opieki społecznej. Pamiętam całe szeregi włóczęgów, żebraków, które chodziły od miasta do miasta. Nasz dom rodzinny w Zgłobicach stał tuż przy drodze wiodącej od Krakowa przez Rzeszów do Lwowa. Taka ogromna, kamienista droga. Tam szli tacy biedni żebracy, widzieli nasz dom, przychodzili tam. Moja mama wychowana przez babcię, która była bardzo taka miłosierna i wspomagała biednych, mówiła nam: ja nigdy jeżeli przychodzi ktoś biedny chleba i mleka jakie mamy nie odmówię. Raz przyszedł taki biedak, żebrak, dostał mleko i chleb. Na drugi dzień okazało się, że wlazł do stodoły koło naszego domu i umarł. Bardzo to było dla mnie tragiczne przeżycie — wspomina Jerzy Adam Marszałkowicz, zwany powszechnie księdzem Jerzym, inicjator, twórca Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.

Obecnie brat Jerzy, mając już 83 lata, jest zwykłym mieszkańcem schroniska św. brata Alberta w Bielicach, którego działalność zainicjował w 1988 r. Mieszka w pokoju pięcioosobowym, w tym dwa łóżka są podwójne, piętrowe. Ciasnota. Czy nie chciał osobnego pokoju? — Nie. Nie chcę być wyizolowany od tego co się dzieje w schronisku — mówi brat Jerzy. Na jego biurku kilka obrazków, zdjęć, wśród nich okładka książki bp Józefa Pazdura, który jeszcze nie będąc biskupem bardzo wspierał i bronił działalności brata Jerzego, bo ten pracując jako furtian w seminarium pomagał bezdomnym.

Pierwsze schronisko zainicjowało działalność krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 we Wrocławiu. Brat Jerzy z kilkoma bezdomnymi, którzy przychodzili do niego na furtę do seminarium zamieszkał w baraku przy ul. Lotniczej. Siedem lat później zamieszkał w dawnym dworze, późniejszym klasztorze sióstr służebniczek NMP w Bielicach. W 1989 r. rozpoczęło działalność Koło Bielickie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.

Brat Albert inspirował księdza Jerzego od lat studenckich — wówczas przeczytał jego życiorys autorstwa Marii Winowskiej. — Kiedy zastanawialiśmy się jakiego patrona ma obrać nasze towarzystwo padły trzy propozycje: Abbe Pierre, Matka Teresa i brat Albert Chmielowski (wtedy jeszcze nie beatyfikowany — przyp. AK). Ja powiedziałem, żeby to był brat Albert — mówi  Jerzy Marszałkowicz. Wspomina także encyklikę Jana XXIII „Pacem in terris”, w której przeczytał, że Kościół ma dwa zadania: duszpasterstwo i troskę o biednych. To są inspiracje, które poprowadziły brata Jerzego do życia  całkowicie poświęconego bezdomnym. Dzisiaj dzieło, które zapoczątkował to ponad 60 kół Towarzystwa Pomocy zrzeszających ok. 3 tysiące członków, 42 schroniska, kilkanaście noclegowni, kuchnie, jadłodajnie i wiele jeszcze innych dzieł dobroczynnych.

* * *

W dniu 18 czerwca 2014 z udziałem biskupa opolskiego Andrzeja Czai odbyły się uroczystości z okazji 25-lecia działalności Koła Towarzystwa w Bielicach, a także poświęcenie powstałego niedawno — przy tamtejszym schronisku — Domu dla Chorych i Niepełnosprawnych.

Źródło: www.opole.gosc.pl/doc/2053048.Duch-swietego-brata-Alberta

 
 

Nowości na naszych kanałach YouTube




 

Nasze wpisy na Facebooku

 
 
-->