Listonosz św. Brata Alberta

Jeśli chcą Państwo być informowani o aktualnościach i wydarzeniach w placówkach św. Brata Alberta prowadzonych przez Koło Wrocławskie TPBA, to prosimy o wpisanie swojego adresu e-mail:

Gazeta.pl/Wrocław: Trzeźwienie monitorowane, czyli nowy ośrodek zamiast izby
Autorstwo / redakcja: Michał Wilgocki / Gazeta.pl/Wrocław   
poniedziałek, 29 października 2012 10:40

Gazeta.pl WrocławGazeta.pl/Wrocław: Obskurną izbę wytrzeźwień miał zastąpić ośrodek, w którym osoby mające problem z alkoholem uzyskałyby profesjonalną pomoc psychologiczną. Po remoncie za 300 tys. zł na Sokolniczej pojawiły się nowe kafelki, pomalowano kraty, a każdą sekundę pobytu śledzi system monitoringu. Jest też psycholog. Na pół etatu.

Zakończył się remont w budynku wrocławskiej izby wytrzeźwień przy ul. Sokolniczej. Pod ten adres od poniedziałku znów trafiają nietrzeźwi przywiezieni z miasta przez policję i straż miejską.

Decyzję o likwidacji izby wytrzeźwień wrocławscy radni podjęli w kwietniu. Działała do końca sierpnia, a potem w budynku przy ul. Sokolniczej trwał blisko dwumiesięczny remont. Przez ten czas straż miejska i policja odwoziły osoby nietrzeźwe do domów, szpitali albo zatrzymywały je w aresztach.

- Teraz będzie nam dużo łatwiej, bo przez te dwa miesiące mieliśmy problem, głównie z tymi, których trzeba było odwozić do domów - mówi Sławomir Chełchowski, rzecznik prasowy wrocławskiej straży miejskiej. - Rodziny zatrzymanych nie chciały ich wpuszczać, a wielu nie potrafiło nawet podać swoich adresów. Zostawialiśmy ich tam, gdzie ich znaleźliśmy. Teraz wszystko wróci do normy.

Nowy zarządca

Konkurs na zarządzanie nowym ośrodkiem w budynku przy ul. Sokolniczej wygrało Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Od dziesięciu lat działa głównie w Trzebnicy i okolicach, m.in. pomagając w walce z bezrobociem. Od dzisiaj prowadzi także Wrocławski Ośrodek Pomocy Osobom Nietrzeźwym (w skrócie WrOPON). Miasto obiecywało, że będzie to miejsce wyznaczające nowe standardy w opiece nad osobami nietrzeźwymi. Jednak miejsce, w którym w ubiegłym roku zginęło sześć osób, nie zmieniło się w sposób spektakularny.

54 łóżka, w tym kilka z pasami, stoją w 10 salach. Większość to sale dla mężczyzn, ale wydzielone miejsca mają też kobiety i osoby niepełnoletnie. Na ścianach są nowe kafelki, ale wciąż znajdziemy tam także obskurne, "tureckie" ustępy.

Rozbudowany monitoring

Nowością jest rozbudowany system monitoringu. Wcześniej kamer było kilkanaście, teraz są 32. - Im więcej kamer, tym mniej późniejszych skarg - mówi Stanisław Grzegorski, prezes stowarzyszenia i dyrektor WrOPON. - W innych miastach pacjenci po obejrzeniu taśm ze swoimi wyczynami wycofują pretensje wobec personelu.

Nowe kamery są także przy przyjmowaniu i odbieraniu depozytu. Przedmioty pacjenta od tej pory wydawać będą dwie osoby, co ma ograniczyć oskarżenia o kradzieże. Pracownicy mają prawo potrącić z depozytu należność za nocleg - 250 zł. Jeśli nie mamy przy sobie gotówki, wystawią rachunek do zapłaty na konto miasta.

Każda z dziesięciu sal jest także wyposażona w system przywoływania personelu. Po naciśnięciu przycisku przy drzwiach, który przypomina włącznik światła, nad drzwiami na korytarzu zaczyna migać duża czerwona lampka kontrolna, komunikat dostaje także kierownik ośrodka.

Telefon do rodziny

Do ośrodka można trafić na takich samych zasadach, na jakich wcześniej przyjmowała izba wytrzeźwień. Granica to 0,25 promila w wydychanym powietrzu. Ale przywiezionego najpierw bada lekarz, który decyduje o tym, czy nie trzeba go zabrać do szpitala. - Zaraz po przyjęciu pacjent będzie mógł podać numer telefonu osoby, którą powiadomimy o tym, że do nas trafił - tłumaczy Grzegorski. - A najbliższa rodzina będzie mogła pacjenta zabrać do domu, o ile nie będzie to nasz stały bywalec.

Na początku taką szansę będą mieli wszyscy, ponieważ wszystkie kartoteki tworzone są od nowa. Jednak nawet kiedy rodzina się zgłosi, trzeba będzie zapłacić za pobyt. Przynajmniej w pierwszych miesiącach. Ośrodek chce po pewnym czasie zaktualizować uchwałę rady miasta. Alternatywą ma być stawka godzinowa. Ale najpierw pracownicy ośrodka przez kilka miesięcy chcą sprawdzić, jak wiele będzie takich przypadków.

Psycholog na pół etatu i detoksykacja

Zapowiadany rozbudowany program motywacyjno-terapeutyczny oznacza w praktyce zatrudnienie psychologa na pół etatu. A także współpracę z innymi organizacjami, zajmującymi się pomocą osobom nietrzeźwym. Na przykład Wrocławskim Centrum Zdrowia, które prowadzi program dotyczący przemocy w rodzinie, a także Towarzystwem Pomocy im. św. Brata Alberta.

Roczny koszt funkcjonowania placówki to 1,9 mln zł. Taką dotację będzie co roku dostawał ośrodek od miasta. Umowa jest podpisana na pięć lat. - Zamierzamy się jednak ubiegać o dofinansowania z innych źródeł - dodaje Grzegorski. - Po to, żeby obszar naszej pomocy był jak największy. Na razie oprócz pobytu i porad psychologa pacjent będzie mógł u nas przejść detoksykację.

© 2012 by Gazeta.pl

 
 

Nowości na naszych kanałach YouTube




 

Nasze wpisy na Facebooku

 
 
-->