Listonosz św. Brata Alberta

Jeśli chcą Państwo być informowani o aktualnościach i wydarzeniach w placówkach św. Brata Alberta prowadzonych przez Koło Wrocławskie TPBA, to prosimy o wpisanie swojego adresu e-mail:

Odnaleźli swoją drogę — historie usamodzielnionych w roku 2010
Autorstwo / redakcja: adm-ok   
poniedziałek, 09 maja 2011 12:59

Prace ręczneMłoda dziewczyna z lekkim stopniem niepełnosprawności (przewlekła choroba, zasiłek stały), w zaawansowanej ciąży, po pobycie w szpitalu z powodu skrajnego wyczerpania spowodowanego alkoholizmem, trafiła do nas nie z własnej woli, ale dzięki interwencji MOPS-u.

Historie osób bezdomnych, które w roku 2010 podjęły trud usamodzielnienia po pobycie w schroniskach Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Łącznie w placówkach TPBA usamodzielniło się w minionym roku 279 osób. Przykładowe świadectwa zebrane z całej Polski. Imiona zostały zmienione.

Zawrócona

Prace ręczneMłoda dziewczyna z lekkim stopniem niepełnosprawności (przewlekła choroba, zasiłek stały), w zaawansowanej ciąży, po pobycie w szpitalu z powodu skrajnego wyczerpania spowodowanego alkoholizmem, trafiła do nas nie z własnej woli, ale dzięki interwencji MOPS-u.

Dziewczyna ma adopcyjnych rodziców, rodzeństwo, ale takich zmartwień im przysporzyła we wczesnej  młodości, że nie przyjęli jej do domu po pobycie w szpitalu. Nie uczyła się, nie uczestniczyła w życiu rodziny, bardzo młodo zamieszkała z konkubentem. W wieku lat 18 została wdową po alkoholiku.
Z rozpaczy zaczęła pić, zamieszkała w pustostanie; po 2 latach związała się ze znacznie starszym partnerem, w 2009 roku zaszła w ciążę.

W naszym schronisku pojawiła się na początku roku 2010, wkrótce urodziła zdrowe dziecko. Zmiana jaka zaszła w tej dziewczynie w czasie pobytu u nas i dzięki pracy naszych pracowników jest przez wszystkich zauważalna; przestała pić, wzorowo opiekuje się dzieckiem, rozstała się z partnerem, uzyskała alimenty, zarejestrowała się w Urzędzie Pracy, dziecko czeka w kolejce do żłobka. W końcu roku wyprowadziła się do mieszkania socjalnego i nawiązała kontakty z rodziną, od której otrzymała wsparcie zarówno materialne jak i psychiczne. Z nami pozostaje w przyjaznych relacjach.

Niezłomna

Emerytka, niepełnosprawna na wózku, pojawiła się u nas późną wiosną 2009 roku w wyniku nadzwyczajnych przypadków i chyba braku życzliwości wielu ludzi. Po śmierci męża przeniosła się czasowo do córki, aby jej pomóc (pomimo kalectwa) w ciężkiej chorobie i w samotnym wychowaniu dziecka. Po dwóch latach córka zmarła, wnuczkę zabrał ojciec a mieszkanie córki, w którym mieszkała, musiała opuścić. Okazało się, że nie ma gdzie wracać, ponieważ 2 miesiące przed śmiercią córki wymeldowano ją z jej mieszkania.

Nie poddała się jednak - tryskając humorem, pełna optymizmu, przyjazna, życzliwa, brała udział w każdej działalności naszej placówki, również w wycieczkach, czy pielgrzymkach. Wnuczka bardzo przyjaźni się z babcią, często ją odwiedzała w schronisku, chodziły razem na spacery, zakupy. MOPS zaproponował pobyt w DPS, a naszą mieszkankę zmotywowało to do starań o przydział mieszkania socjalnego. Udało się, w końcu 2010 roku otrzymała mieszkanie socjalne na parterze, przystosowane dla inwalidy, pomogliśmy je wyposażyć z zasobów Towarzystwa w meble i inne akcesoria potrzebne w domu; uczestniczyliśmy też w pozyskaniu od darczyńców sprzętu AGD. Pozostaje w kontakcie z pracownikami Schroniska.

Budowlaniec

30-letni budowlaniec z powodu nadużywania alkoholu stracił kontakty z rodziną i przybył jesienią 2009 roku do naszego Schroniska.

Tu dość szybko uporał się z problemem alkoholowym dzięki własnemu uporowi i naszej pomocy. Powierzyliśmy mu prace pomocnicze w kuchni, okazał się odpowiedzialnym, systematycznym pracownikiem, stale rozwijającym umiejętności. Przestrzega regulaminu, nie pije, bardzo dba o swój wygląd, zainteresował się też poprawą własnego zdrowia; pomaga chorym i niepełnosprawnym współmieszkańcom. Obecnie czeka na przydzielenie mieszkania socjalnego, systematycznie szuka pracy, nawiązał kontakt z rodziną. Mamy nadzieję, że wkrótce usamodzielni się a my go będziemy wspierać i pomożemy mu urządzić się u siebie.

Góral

Trafił do naszego Domu po pożarze własnego gospodarstwa w małej górskiej wiosce. Kawaler po 40-stce, jedynak, po śmierci rodziców gospodarzył sam w rytmie typowej, biednej wioski, gdzie jeden sąsiad pomaga drugiemu, a walutą jest alkohol.

„Góral” jest bardzo schorowanym człowiekiem, alkohol pozwalał mu zapominać o cierpieniu, samotności. W naszym Domu przestał pić, bóle które go dopadały nie pozwalały mu spać, jeść, żyć. Udało nam się wybronić go przed zamkniętym leczeniem przeciwalkoholowym i ulokować w szpitalu; okazało się, że jest konieczna operacja.

Próbowaliśmy uzyskać pomoc materialną z MOPS-u na remont, nie udało się bo „Góral” ma pole i rentę, choć całą rentę przeznaczał od lat na leki, worki i kroplówki. 

Po wielu tygodniach wrócił do zdrowia i do naszego Domu. W czasie pobytu w szpitalu obmyślił plan - sprzedał część gospodarstwa i rozpoczął remont swojego domu. Po kilku miesiącach wrócił do siebie wyposażony przez nas w wyprawkę i obietnicę pomocy w przypadku jakichkolwiek trudności.

© 2011 by www.BratAlbert.org.pl (Zarząd Główny TPBA)

 
 

Nowości na naszych kanałach YouTube




 

Nasze wpisy na Facebooku

 
 
-->